

Cytat z Onetu:
Tym prezentem okazał się granatnik. Jak ustalił nieoficjalnie Onet, w kilku niezależnych źródłach związanych ze służbami, do zdarzenia doszło w gabinecie komendanta w chwili, gdy był w nim on sam, wraz ze swoimi współpracownikami. Funkcjonariusze mieli oglądać tę broń. Nasi informatorzy twierdzą, że w pewnym momencie sam Szymczyk wziął granatnik do ręki i skierował w stronę drzwi pomieszczenia socjalnego w swoim gabinecie.
Wszystko wskazuje na to, że przez przypadek odpalił broń, nie spodziewając się, że jest naładowana. Pocisk uderzył w podłogę i prawdopodobnie ją przebił. To sprawiło, że w pomieszczeniu pod gabinetem komendanta skruszył się strop. Na szczęście nie spadł na głowę przebywającego tam pracownika cywilnego komendy. Mimo to przeszedł on badania. Bardziej ucierpiał sam komendant, który na jakiś czas stracił słuch i trafił do szpitala. Teraz sprawę bada prokuratura.