Szanowni Państwo, wiem, że mija już kilka dni od tego nieszczęśliwego zdarzenia lecz wcześniej nie miałem czasu napisać. Znam obie osoby poszkodowana i tego , który go uratował. Rozmawiałem z tym drugim następnego dnia i dokładnie wszystko mi opisał. Nie mogę podać jego danych bez jego zgody ale sam zwrócił mi uwagę na notatkę w Dzienniku Zachodnim gdzie napisano cyt :
"Policjanci, którzy dotarli na miejsce udzielili mu pomocy i asysty w działaniach ratowniczych, do czasu przyjechania pogotowia ratunkowego, które zabrało go do szpitala, z powodu wychłodzenia."
Osoba ratująca opowiedziała mi, że pierwsi na miejscu byli strażacy, następnie karetka. On sam po kilkunastu minutach został zabrany autem do domu przez znajomych ( bo 20 minut spędził w lodowatej wodzie ratując człowieka) poszkodowany był już dawno w karetce i ratujący powiedział mi , że do czasu jego odjazdu z basenu nie było tam jeszcze policji....
Ile jest więc prawdy w w/w zapisie z gazety???
Pomimo, że osoba ratująca nie chciała rozgłosu to myślę , że powinno się jemu gorąco podziękować i wyrazić podziw dla jego poświęcenia i ludzkiej postawy.
Słów kilka wyjaśnieniana temat zdażenia na basenie
Re: Słów kilka wyjaśnieniana temat zdażenia na basenie
Bardzo dziękuję zg za wyjaśnienie tego zdarzenia. Internet to jedno z wielu medium, że nie należy wierzyć we wszystko co tutaj napisali. Nawet Dziennik Zachodni, kiedyś czytany przeze mnie regularnie, teraz okazuję się, że zamieszcza nie do końca sprawdzone informacje. Trzeba też wziąć w obronę tego redaktora, bo on pewnie napisał to co w informacji podali Straż, Policja lub pogotowie? Dzięki ZG.
Re: Słów kilka wyjaśnieniana temat zdażenia na basenie
Dziennik Zachodni jak sam podaje uzyskał informacje od aps. sztab. Barbary Poznańskiej, oficera prasowy KPP w Myszkowie. Nacisk w tej informacji został położony na stwierdzenie, że mężczyzna był w stanie upojenia alkoholowego. No 1 promil to nie jest stan trzeźwości ale u niektórych przy takim wyniku nawet nie widać, że coś wypili. Potocznie stan upojenia alkoholowego rozumie się inaczej. Policja w ogóle zbagatelizował fakt, ze ktoś nie bacząc na swoje bezpieczeństwo i lodowatą wodę ruszył na pomoc. Gdyby to był jakiś przypadkowy policjant po służbie to by wszystkie media trąbiły o tym i sypały się pochwały i medale. O tym , że chłopak , mieszkaniec ŻL uratował człowieka bo ktoś inny zaniedbał spuszczenie wody z basenu na zimę wspomniała w notatce tylko nasza OSP.